niedziela, 20 maja 2012

Rozdział I

Jeśli chcesz ideal­ne­go świata, pozbądź się ludzi.
~Anthony de Mello

- Wódkę z lodem - powiedziałem do barmana, podając mu szklankę. Która to już dzisiaj kolejka? Kto by to liczył. Minął miesiąc odkąd wyjechałem z Mistic Falls i do tej pory się nie pozbierałem. Chociać z odejściem Katerine nie pogodziłem się przez niemal całe stulecie. Ale Elena żyje, gdzieś tam jest. Teoretycznie rzecz biorąc Katerina też żyła, ale ukrywała się, pozwalając mi tęsknić. Jednaka wtedy miałem  chociaż po co żyć. Chciałem ją uwolnić, abyśmy byli razem, a teraz? Elena planuje wieczne życie z moim kochanym braciszkiem i gdzie tu, kurwa, sprawiedliwość? Katerina kochała go bardziej, Elena kocha go bardziej, a co mi pozostaje?
Wyciągnąłem rękę po szklankę, którą właśnie podał mi barman. Już piąty dzień odwiedzam ten lokal. Jestem gdzieś na południe od Mistic Falls, tydzień drogi, może więcej i nie wiem co dalej.
- Od kiedy ty pijesz wódkę? - usłyszałem za plecami znajomy kobiecy głos.
- Co tu robisz Rebeka? Śledzisz mnie? - spojrzałem na nią przelotnie, a potem wziąłem łyk wódki.
- Jak dowiedziałam się, że nasza kochana Elena kopnęła cię w dupę, postanowiłam cię poszukać. Jesteś o wiele bardziej rozrywkowy niż Klaus, Kol, czy nawet Matt. Swoją drogą to dziwie się, czemu doppelganger wybrała Stefana, a nie ciebie.  Jesteś nawet przystojnieszy od niego - dziewczyna położyła mi rękę na ramieniu.
- Daj spokój Rebeka - zrzuciłem jej dłoń - Jeśli przyjechałaś za mną, bo myślałaś, że po między nami coś będzie, to się grubo mylisz - tym razem, nawet na nią nie spojrzałem.
- Za kogo ty mnie masz Damonie? Przyjechałam tu, bo wiele nas łączy
- Obydwoje mamy porąbanych braci? - wtrąciłem, a ona się zaśmiała.
- To też - usiadła obok mnie, po czym spojrzała w oczy barmana - Krwawy drink dla mnie i dla tego pana - spojrzała na mnie.
 - Tak, już się robi - odezwał się barman, po czym poszedł na zaplecze, z pustką w oczach


***

Popchnąłem ją na łóżko, nie starając się być delikatnym, po czym skoczyłem za nią. Całowałem ją po szyi, karku i dekolcie, nadal mając smak krwi w ustach. Może to dlatego czułem się tak podniecony. Nie piłem ludzkiej krwi i nie uprawiałem sexu, od ponad miesiąca. Ale euforia, która mnie przepełniała, była inna niż dawniej.  Zdawało mi się, że wszyscy na mnie patrzą. Że Elena na mnie patrzy.  Zakrwawionego, w łóżku z Rebeką, jej zabójczynią.  Czułem się podle, a za razem dumnie. Ciekawe, co powiedziałby na to Stefan, co powiedziałaby Elena...
- Nie mogę - odsunąłem ją od siebie, przecierając twarz rękoma.
- Myślisz o niej - pół naga Rebeka oparła się o poduszkę i spojrzała na mnie.
- To nie tak, ja po prostu - chciałem coś powiedzieć, ale kompletnie nie wiedziałem, jak mam to wyjaśnić.
- Nie obiecuje ci, że zapomnisz. Nigdy nie zapomnisz, ale nauczysz się żyć z tą świadomością. Z czasem będziesz mógł patrzeć na nią i słuchać jej głosu, a później odejdziesz, by pocałować kogoś, kto zastąpi jej miejsce. Nie obiecuje ci, że już nigdy nie będziesz o niej myślał. Będziesz, ale ze spokojem... Obiecuje ci, że nauczysz się żyć bez niej.
- Co ty możesz o tym wiedzieć? - odparłem sięgając po koszulkę - Kochałaś kiedyś? - spojrzałem na nią przelotnie - Byłaś przez kogoś kochana? - odparłem z pogardą.
- Teraz wiem, dlaczego wybrała Stefana - powiedziała ze złością, naciągając na siebie kołdrę - Ty nie potrafisz okazywać uczuć. Boisz się ich jak ognia, zwalczasz arogancją, próżnością i obrazą. Nie zasługujesz na miłość. Szczerze, to nawet nie wiem, po co za tobą przyjechałam - chwyciła swoje ubrania i wstała - Jeśli się nie zmienisz, sam spędzisz wieczność - uśmiechnęła się ironicznie, zakładając koszulkę.
- Gówno cię obchodzi z kim spędzę wieczność. Ty idź lepiej do brata, który wykorzystuje cię od stuleci. Czy on kiedykolwiek zrobił coś dla ciebie?
- Zamknij się! - wrzasnęła Rebeka.
- No właśnie. Nie obchodzisz Klausa. On martwi się tylko o siebie. Takie są realia, naiwna dziewczynko.
- Idż do diabła - Rebeka nie wytrzymała i wyszła z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami.
- Może kiedyś się tam spotkamy - odparłem na tyle głośno, by mnie usłyszała.
Odłożyłem koszulkę i rozłożyłem się na łóżku.
- Wcale nie boje się uczuć - powiedziałem na głos - niczego się nie boje - dodałem, dla samej satysfakcji, a potem zasnąłem, nie pozwalając by uczucia zawładnęły mną przed snem.

***

- A nie mówiłam Eleno, Damon jest dupkiem jakich mało, przecież go znasz - pierwsza odezwała się Caroline.
- No właśnie, w tym problem... znam go i to nie był on, to nie był... mój Damon - Elena pokręciła głową.
- Twój Damon? - odparła zdziwiona Bonnie.
- Przecież go widziałyśmy. Najpierw pożywił się barmanem, a potem przeleciał Rebeke, Re-be-ke! Przecież ona cię zabiła. Co za palant! - Caroline wstała - najchętniej pojechałabym do niego i tak obiła mu gębę.
- Car, uspokój się. Jestem pewna, że on tego nie zrobił - powiedziała cicho Elena, po czym spojrzała na Bonnie - Jesteś pewna, że to co nam pokazałaś, działo sie przed chwilą i jest prawdą. Że Damon przespał się z Rebeką? - Elena wpatrywała sie w przyjaciółkę, czekając na jej odpowiedź.
- Tak. To musiało być prawdziwe. Damon zawsze taki był. Nigdy mu nie zależało - odparła ze stoickim spokojem Bonnie.

***

- Wódkę z lodem - rzuciłem do nowego barmana, siadając na to samo miejsce co poprzedniego wieczoru.  - Chyba zostanę w tym mieście na dłużej - odparłem, gdy podawał mi szklankę.
- Nie potrzebujemy tu takich jak ty - powiedział niemile barman i odwrócił się.
- Co masz na myśli? - spytałem, widocznie znudzony.
- Wiemy kim jesteś. Czym jesteś - odezwał się mężczyzna siedzący obok.
- Nie powinniście się mnie bać? - zaśmiałem się, upijając łyka wódki.
- Ty prędzej powinieneś obawiać się nas. Póki jesteś grzeczny, nic ci nie zrobimy, ale dla własnego bezpieczeństwa, wyjedź stąd jak najszybciej - odparł barman pogardliwym tonem.
- Będę przebywał, gdzie mi się żywnie spodoba, a wy, nie macie na to żadnego wpływu - dopiłem do końca trunek, po czym podsunąłem szklankę do barmana - Jeszcze raz to samo - odparłem, uśmiechając się ironicznie. Mężczyzna niechętnie sięgnął po szklankę i wlał do niej wódkę, nieustannie mnie obserwując. Podał mi ją, po czym podszedł do innego klienta, siedzącego również przy barze. Spojrzałem na mężczyznę  siedzącego obok mnie i puściłem mu oko, a on natychmiast się odwrócił. Uniosłem szklankę do ust i jak poprzedniego dnia, usłyszałem głos za swoim plecami.
- Tu jesteś - odwróciłem się gwałtownie, odstawiając szklankę.
- Jeremie, co ty tu do cholery robisz? - spytałem zaskoczony, ilustrując chłopaka wzrokiem.
- Przyjechałem za tobą - odparł obojętnie, siadając obok mnie.
- Za mną? Przecież ty mnie nienawidzisz! - powiedziałem, nadal wpatrując się w niego.
- Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej - na jego twarzy pojawił się niewielki uśmiech.
- Daj spokój z tą filozofią Gilbertów, powiedz mi lepiej, po cholerę tu przyjechałeś? - chwyciłem szklankę  i napiłem się wódki.
- To długa historia - odparł, rozglądając się po barze.
- Jakbyś nie zauważył, mam całą wieczność.
- Ale ja nie - chłopak zaśmiał się.
- No dobra mów - szturchnąłem go delikatnie w ramie, co było do mnie nie podobne.
- No więc tak, wszystko zaczęło się jakieś dwa tygodnie po twoim wyjeździe
- Chcesz zanudzić mnie na śmierć?  - spytałem go, przerywając mu.
- Przecież masz całą wieczność, a śmierć póki co ci nie grozi
- Z moim charakterem nigdy nic nie wiadomo. Wrogów mam wszędzie - odsunąłem od siebie szklankę i spojrzałem ukradkiem na barmana, który właśnie nalewał alkoholu jakimś mężczyznom.
- Dobra, postaram się mówić tylko najważniejsze rzeczy. To może tak, siedziałem na lekcji historii i  w pewnej chwili pomyślałem o tobie
- Nie jesteś gejem, prawda? - ponownie mu przerwałem, a ten tylko spojrzał się na mnie i postukał palcem po czole.
- Zacząłem zastanawiać się, gdzie jesteś i co robisz - chłopak kontynuował - miałem nawet nadzieje, że ktoś wyrwał ci serce, ale jak widać jesteś cały - uśmiechnąłem się do niego - i wtedy za oknem zobaczyłem Alarica.
- Chyba jego ducha - wtrąciłem.
- Tak. On mówił coś, ale nie usłyszałem co, bo okna w klasie były zamknięte. Z ruchu jego warg zrozumiałem jedynie: Damon.
- Nawet z zaświatów, Alaric się o mnie martwi. Uuu, jakie to słodkie - nabijałem się.
- Nie wiem czego on ode mnie chciał, ale wiem, że ty jesteś z tym związany. Byliście przecież przyjaciółmi
- Tak, szczególnie wtedy, gdy jego alter ego próbowało mnie zabić - zaśmiałem się i wstałem od baru.
- Gdzie idziesz? - Jeremie zrobił to samo co ja.
- Ludzie tutaj dużo wiedzą o wampirach. A jeżeli chcę się tu zatrzymać na dłużej, muszę dowiedzieć się czegoś o nich - odparłem, obracając się, by ponownie spojrzeć na barmana. Mężczyzna obserwował jak wychodzimy.
- Idę z tobą - odparł młody Gilbert.
- Nie ma mowy - odpowiedziałem.

16 komentarzy:

  1. Świetny rozdział , mam nadzieje , że Damon szybko wróci do Eleny . Czekam na kolejny . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie, pozdrawiam, dzięki za odwiedziny na moim blogu, zapraszam na niego ponownie, wstąp jeszcze kiedyś ;)
    http://srebrzyste-lzy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest kilka błędów, ale to nic bo i tak świetnie piszesz ;D
    Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog, bardzo fajnie piszesz i czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste <33
    Uwielbiam ,uwielbiam, uwielbiam <33
    Fajnie piszesz ;D
    Czekam na kolejne rozdziały ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow!!! Ciekawe o co chodziło Alaricowi?! Pisz szybko!!! Jesteś w tym świetna

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opowiadanie oraz sam wygląd bloga c:
    Tak przy okazji: uwielbiam Pamiętniki Wampirów ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. naprawdę świetny , będę dalej czytać, więc czekam na następne rozdziały . zapraszam do siebie , linki znajdziesz na moim profilu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam "Pamiętniki wampirów". Świetne opowiadanie, czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super opowiadanie ! Czekam na nn < 3 Komam = licze na to samo u mnie c ;

    http://glass-windmill.blogspot.com/ i http://diamond-cloud.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. łaa ! :D
    fajne fajne :D
    życzę powodzenia ;)
    chętnie się czyta.

    - Pozdrawiam Iza.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zwykle nie wchodzę na blogi, które są reklamowane przez SPAM, ale dla ciebie zrobiłam wyjątek, ponieważ zaciekawił mnie opis. Bardzo lubię TVD, a gdy dowiedziałam się, że akcja twojego opowiadania dzieje się po finałowym odcinku trzeciego sezonu doszłam do wniosku, że muszę się z nim zapoznać! A więc jestem ;D
    Przeczytałam prolog i pierwszy rozdział, i muszę przyznać, że podoba mi się twój styl pisania. Bardzo lekko się czyta. Fabuła też jest całkiem fajna. Damon, jak obiecał wyjeżdża z Mystic Falls, ale okazuje się, że wszyscy za nim tęsknią i jeżdżą za nim ^^ Nawet sama święta Elena się fatygowała, żeby zobaczyć co u brata swojego ukochanego. Oj, chyba się na nim zawiodła. Ale mnie ta Bonnie wkurza! ;D Ciekawe, czego chce od Damona Alarick? Czyżby miał ochotę wybrać się z nim do baru na szklaneczkę whisky?
    Powiadamiaj o nn! ;D
    Zapraszam również do mnie!
    Całuski! ;**
    [all-we-wanted(onet)]

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham twoje opowiadania ;)) Ten rozdział jest super!!! Fajnie że piszesz jako Damon , a nie np. Elena :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny !!!! Szkoda że Bonnie, Elena i Caroline nie mogły popatrzeć trochę dłużej i widzieć tego jak Damon w końcu kopnął Rebbeke w dupe ze względu na Elenę. No, ale tak to niestety zazwyczaj jest xd Teksty Damona haha najlepsze jak zawsze xD Jer przyjechał ojej wzruszyłam się. ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie piszesz. Z chęcią czyta się twojego bloga. Z natury jestem trochę wredna, więc mam nadzieję, że nie obrazisz się na mnie jeśli wytknę Ci kilka błędów, Jak piszesz o Rebece, jako Rebeka, to nie zapominaj o "h" na końcu - Rebekah, ponieważ taka jest prawidłowa pisownia jej imienia. Tak samo w przypadku Jeremiego, czyli powinno być Jeremy. Jest jeszcze "Mistic Falls", a powinno być Mystic Falls. Tyle z błędów. Masz bardzo świetne dialogi. Takie naturalne, jakby "naprawdę" były wypowiedziane przez Damona. Brakuje mi tu opisów, ale po za tym mi się podoba. Powiadamiaj o nowych rozdziałach, a przy okazji zachęcam do czytania.
    Pozdrawiam :)
    [dark-visions.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń